Inspektor
Posty:95 | WysÅ‚any: 2016-03-19 13:56:29 Dwa hasÅ‚a: Kalifat i terror, „ robiÄ…” furorÄ™ w mediach. WiÄ™c czytam i czytam i nie bardzo mogÄ™ siÄ™ zorientować o co tu naprawdÄ™ chodzi: jak, skÄ…d, dokÄ…d i kiedy – oto pytania które czÄ™sto sobie zadajÄ™, gdy sÅ‚yszÄ™ lub widzÄ™ te dwa sÅ‚owa.
Nic wiÄ™c dziwnego, że od razu zarezerwowaÅ‚am sobie „ Kalifat terroru” , majÄ…c nadzieje na zgÅ‚Ä™bienie tematu.
Książka jednak trochę rozczarowuje.
Samuel Laurent napisał ciekawą, ale mało wnikliwą analizę kalifatu. Bardzo brakuje rozwinięcia niektórych podrozdziałów. Wiedza autora wydaja się olbrzymia, ale moim zdaniem zbyt szybko i w zbyt mało przystępny sposób chciał ją przekazać.
Na duży plus należy zaliczyć, że Laurent opisuje genezę i ideologie tego sztucznego tworu, wskazuje na krótkowzroczność Francji, Ameryki. Ubolewa, że strumień petrodolarów nadal zasila kieszeń Państwa Islamskiego, że to doskonale zorganizowana armia, do której zgłasza się lub jest siłą wcielana rzesza żołnierzy, nawet Europejczyków. Szczególnie oni są pożądanym towarem medialnym, bo występują przecież przeciwko zachodnim wartościom, w których zostali wychowani i przeszli konwersje na islam...
Bardzo fajna końcówka książki tj. ocena faktycznych poczynań własnego rządu (w tym przypadku Francuskiego) i ocena Samuela co do tych ruchów. |